sobota, 25 lipca 2015

systematyczna... niesystemmatyczność!


      Jak trudno jest znaleźć czas w świecie, który pędzi jak szalony? Ja nie wiem! Nowa praca, nowe obowiązki, czas, czas, czas!!!! Nie napisałam, tutaj nic od ponad tygodnia, ba nie mam czasu nawet jeść iiii waga spadła! Niby fajnie, ale chudnięcie w taki sposób nie jest za mądre,  wiem, cóż to ode mnie nie zależy.

      Z systematycznością zawsze byłam na bakier, nigdy nie uczyłam się na bieżąco, tylko zawsze odkładałam naukę do nocy przed sprawdzianem/ egzaminem. Trudno mi się zorganizować i zebrać w sobie, wolę odpoczywać (czyt. leżeć w łóżku, czytać książki i zajadać się lodami), leniuchować, zajmować się głupotkami... ALE czuję, że to się zmienia! Przez ostatnie 2 tygodnie, chodzę jak w zegareczku, bo okrutnie zależy mi na tej pracy. Tak sobie myślę, że na cellulicie też mi zależy, więc dlaczego tak trudno się zebrać i działać systematycznie? Myślę, że kobiety takie są - niby nic, niby nic, ale jak już się zawezmą to dają czadu! I ja też tak chcę, jak te wszystkie panie, które z brzydkich kaczątek stały się łabędziami! Musiały włożyć w to tyle pracy i wysiłku, przeorganizować swoje życie, dietę, to jak spędzały wolny czas... WSZYSTKO!!!! Jaka jest moja konkluzja? A no taka, że skoro mogę zrobić TO SAMO dla  pracy, to chyba mogę też i DLA SIEBIE. W końcu jak trudne to może być?!

     Po serii peelingów moja skóra wygląda coraz lepiej, jest napięta i gładsza. Ostatnio też piję mniej piwa ( taaak - wakacje, spotkania ze znajomymi, grille i inne tego typu sprawy nie sprzyjają odchudzaniu) i czuję się coraz lepiej. Postanowiłam dodać kolejny element - body wrapping. Kiedyś w miarę systematycznie stosowałam ten zabieg i widziałam naprawdę sporą poprawę, jeśli chodzi o stan mojej skóry.  Obecnie czekam na koncentrat do tego zabiegu.  Jak tylko go otrzymam opiszę Wam jak przebiega cały zabieg, choć pewnie większość z Was miała już do czynienia z body wrappem :) Wiedziałyście, że jest to jedna z najskuteczniejszych domowych metod na walkę z cellulitem?  Ja o tym zapomniałam... dobrze, że są dobre dusze, które przypominają nam o wartościowych rzeczach. Także czekam z niecierpliwością na kolejny kosmetyk do mojej kolekcji, a dla poprawy humoru zdjęcie:
Całe 2 kilogramy mniej jeszcze tylko 9,5! Mam nadzieje, że kolejne polecą dzięki ćwiczeniom i diecie, nie GŁODÓWCE :D

   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz